Intensyfikuje się walka pracodawców o najlepszych kandydatów. Dotyczy to szczególnie branży IT, w której obserwujemy nieskończony deficyt specjalistów. Mając na uwadze, że demografia nie nastraja optymistycznie, warto zwrócić się np. na wschód w poszukiwaniu wykwalifikowanej kadry. Tylko jak najlepiej rekrutować obcokrajowców?
Obcokrajowcy, coraz mniej obcy
Jest 10 lipca. Dzień wyjątkowy, bo za dwie godziny rozpoczyna się finał Mistrzostw Europy w piłce nożnej. W jednym z łódzkich lokali spotykam Wasilija – sympatycznego Ukraińca po trzydziestce, który mieszka w moim mieście już dziewięć miesięcy. Poznaliśmy się w tym samym pubie, kilka tygodni wcześniej, na meczu Belgii z Włochami. Jako że do wielkiego finału jest jeszcze trochę czasu, zajmujemy miejsca siedzące i rozmawiamy o pracy i życiu nad Wisłą. Wasilij, po półrocznym pobycie w Bratysławie, poprosił przełożoną o przeniesienie do Polski. Pracuje w jednej z większych korporacji BPO na świecie, więc mógł powalczyć o nieco bardziej egzotyczny kierunek, jednak wybrał nasz kraj i sam zapewnia, że tę decyzję podjął po jednym, weekendowym wypadzie do Krakowa. Nie zawiódł się. Mało tego – za jego namową do Łodzi przeniosła się dwójka znajomych: Alina do księgowości i Igor do IT. Oni jednak nie interesują się futbolem, więc dołączyli do nas po meczu.
To historia jakich wiele, coraz więcej. Dziś już nikogo w Polsce nie dziwi widok cudzoziemców nie-turystów robiących codzienne zakupy w osiedlowym sklepie, czy zmierzających do pracy tramwajem w Rzeszowie, Poznaniu, czy Toruniu. Szacuje się, że nad Wisłą pracuje nawet do 1,3 miliona obcokrajowców i nic nie wskazuje na to, aby z kolejnymi latami miało ich być mniej. W zdecydowanej większości są to Ukraińcy, a w dalszej kolejności Chińczycy, Wietnamczycy, Białorusini i przybysze z Europy Zachodniej. Od kilku lat dynamicznie rośnie ilość wydawanych pozwoleń na pracę cudzoziemca. Jeszcze w 2013 roku było to nieco ponad 39 tysięcy, za to w roku 2015 już ponad 74 tysiące. Podobnie sprawy się mają z oświadczeniami o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. W tym samym okresie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej odnotowało wzrost z 235 tysięcy do przeszło 782 tysięcy. Warto pamiętać, że liczby te nie uwzględniają np. pracowników pochodzących z krajów UE.
Największe potrzeby w IT
Zauważa się, że coraz częściej pracownicy przyjezdni podejmują się nie tylko ciężkich, fizycznych prac za najniższą stawkę, ale także dostarczają wysokich kompetencji do rodzimych firm. Z danych MRPiPS wynika jasno, że cudzoziemcy wybierający nasz kraj za cel migracji zarobkowej, to coraz częściej wykwalifikowani programiści, inżynierowie, czy ekonomiści. To właśnie tych pierwszych najbardziej się poszukuje. Mając, na uwadze, że specjalistów ds. baz danych, Java, czy .NET nigdy dość, a każdy popularny język programowania to swego rodzaju lingua franca branży, bez względu na narodowości koderów, to nic nie stoi na przeszkodzie aby poszukać specjalistów za wschodnią granicą. Ale jak właściwie najskuteczniej rekrutować deweloperów spoza Polski?
Rywalizacja o talenty jest coraz ostrzejsza, dodatkowo koszty są dosyć duże, dlatego warto zwrócić uwagę na jak najefektywniejsze dysponowanie środkami przeznaczonymi na rekrutację. Rozeznanie na lokalnym rynku, poszukiwanie nowych narzędzi i kanałów dotarcia do potencjalnych kandydatów – o ile nie posiadamy biura w danym państwie i ludzi z właściwym know-how, to cały proces robi się problematyczny. Z drugiej strony z pomocą mogą przyjść agencje rekrutacyjne oferujące wyspecjalizowane usługi w tym zakresie, za które swoją drogą także trzeba słono zapłacić.
Programiści polecają do pracy
Można też rekrutować za pomocą poleceń. Jak Wasilij. Sympatyczny Winniczanin za sprowadzenie dwójki znajomych otrzymał nagrodę, która pozwoli mu sprawić sobie jakiś nowy gadżet, albo opłacić dodatkowy kurs polskiego. Ta sama kwota nie nakłoniłaby pracowników wyspecjalizowanych agencji do podniesienia się z krzeseł. Okazuje się, że zagraniczni pracownicy należą do jednych z najbardziej zaangażowanych w proces rekomendacji pracowniczych. Kiedy tylko znajdzie się „Kolumb” – pierwszy odważny do pracy w danej firmie, pozna kulturę organizacyjną, zwyczaje, przełamie lody, wówczas sam nabiera ochoty, by nakłonić nieprzekonanych rodaków i wziąć aktywny udział we współtworzeniu zespołu.
O korzyściach płynących z tej metody rekrutacji wiedzą wiele chociażby w Ciklum – firmie o skandynawsko-ukraińskim rodowodzie, która ma swoje biura m.in. w Gdańsku i we Wrocławiu. Stanowią zgrany zespół IT i chętnie polecają do pracy swoich kolegów z Ukrainy, choć nie tylko. Warto przy tym wspomnieć, że z pomocą dla firm IT nierzadko przychodzą dostawcy usług body leasingowych, bądź samodzielne działania zmierzające w kierunku podjęcia współpracy z programistami przy konkretnych projektach i na określony czas. Po takiej realizacji, gdy obie strony są zadowolone, jeszcze łatwiej jest podjąć współpracę przy następnej, z tym samym wykonawcą, lub z innym – takim, którego on poleci.
Warto zaryzykować
W przypadku pracowników z zagranicy, szczególnie uwypuklają się niektóre zalety zatrudnień z rekomendacji. Polecający najczęściej zachęcają do pracy swoich znajomych, a więc osoby, które znają i, dokonując de facto preselekcji, próbują wkomponować w krajobraz danej organizacji. Obcokrajowcy w tym zakresie, z oczywistych względów, mają szczególne potrzeby. Pracodawcy, którzy korzystają z tej formy pozyskiwania pracowników spoza Polski, zgodnie wskazują na korzyści płynące ze znacznego uproszczenia procesu adaptacji, i skrócenie rytuału onboardingu. To wartość, która znajduje bezpośrednie przełożenie na oszczędności finansowe, a ponadto przy tym istotnie ułatwia się i agreguje działania związane z zarządzaniem różnorodnością. Firmy, w których multikulturowe środowisko współtworzone jest przez osoby, które już na starcie znają się i ufają sobie, wykazują dużo lepsze wyniki swoich działań w obszarze diversity. Dodatkowo, osoby polecone wykazują większą lojalność wobec firmy, a zatem są skłonni na dłuższy okres związać się ze swoim pracodawcą.
Wykorzystać trend
Tylko w drugiej połowie 2015 roku, pracę podjęło przeszło 450 informatyków z Ukrainy i Białorusi. Stworzenie prostego, intuicyjnego i atrakcyjnego narzędzia do poleceń rekrutacyjnych może z powodzeniem zdynamizować pozyskiwanie specjalistów ze wschodu, i ułatwić pracodawcy dotarcie do najlepszych kandydatów poza granicami kraju. Dedykowana aplikacja do poleceń rekrutacyjnych, jak RolePoint w USA, czy ShareHire w Polsce, pomoże wykreować, bądź utrwalić kulturę poleceń w firmie. Dzięki temu z czasem koszty rekrutacji będą sukcesywnie spadać, a podniesie się jej efektywność i wskaźnik zadowolenia wśród pracowników i osób z zewnętrznego otoczenia organizacji. Zrobi zatem to, czego nie zrobią proste programy poleceń oparte na mailach, Excelu, czy formularzach papierowych.
Nie ma potrzeby przesadnie zagłębiać się w geopolitykę, aby ze śmiałością stwierdzić, że sytuacja na wschodzie nieprędko się poprawi. Warto przyjąć osoby wygnane przez wojenne zamieszanie i zatrudnić ich w zgodzie z ich specjalizacją. Ci z pewnością chętnie polecą do pracy swoich znajomych, a my tym samym zyskamy kolejnych specjalistów i zgraną kadrę.