27czerwiec, 2015
Autor : Marcin Giełzak
Komentarze :
Kategorie : HR tech O Nas Polecenia
100 dni ShareHire

Największa sieć hoteli nie świecie nie dysponuje ani jednym budynkiem. Wiodąca firma przewozowa nie ma żadnych pojazdów. Czy największe firmy rekrutacyjne będą obywać się bez etatowych headhunterów? Uznaliśmy, że jest tylko jeden sposób, aby się przekonać.

Opisane powyżej przykłady, za którymi kryją się rynkowe sukcesy Airbnb czy BlaBlarCar określiliśmy poprzez to, czym nie są i czego nie mają. Próbować wskazać to, co stanowi ich unikatowy zasób, a zarazem wspólny mianownik musimy zatrzymać się przy słowie: społeczność.

ShareHire wybrało podobną drogę, być może z tym zastrzeżeniem, że chcemy stanowić swoistą społeczność społeczności. Nie ma jednego czy nawet dominującego typu użytkownika platformy. W rolę cyfrowych headhunterów wchodzą chętnie marketerzy i handlowcy, ludzie mający dużo kontaktów i łatwość w ich nawiązywaniu. Dużą zręcznością w rozsyłaniu linków polecających pod właściwy adres odznaczają się też osoby na co dzień związane zawodowo z social media. Rośnie też zainteresowanie ShareHire wśród HR-owych freelancerów, zwłaszcza młodych, dla których możliwość rekrutowania dla mBanku, PKO czy Top Secret to nie tylko szansa na zarobek, ale i prestiż. Ciekawą grupę stanowią także kobiety na urlopie macierzyńskim, chwilowo poza korporacyjnym obiegiem, a jednak nadal posiadające znaczące umiejętności, wiedzę, ale ponad wszystko: kontakty. Z dużą satysfakcją zauważmy też, że chętnie w polecenia angażują się pracownicy firm, które zamieszczają u nas oferty zamknięte.

Ci wszyscy ludzie, już dzisiaj, pomagają innym zmienić pracę na lepszą. Jednych motywuje zarobek. Inni dostrzegają wartość w przekazaniu nagrody Fundacji RAZem, która zrobi z niej dobry użytek: wspomoże niewidomych w ich codziennej drodze do pracy. Jeszcze inni widzą w tym doświadczenie, zabawę, możliwość wypróbowania nowej i innowacyjnej społecznościówki.

Bez względu na to, co ich motywuje, najważniejszy dla jest nas jeden wniosek: to działa. Rekrutacje społecznościowe wnoszą realną wartość do życia firmy oraz ludzi, którzy angażują się w jej proces pozyskiwania pracowników. Jest oczywiście niedająca się zmierzyć w ilości złotówek czy lajków satysfakcja, jaką daje nam każda osoba, której nowy etap kariery zaczął się na ShareHire.pl. Mamy nadzieję, ze to samo uczucie udziela się osobom, które dostają od mail z potwierdzeniem, że ich kandydat został zatrudniony. Ale są też twarde dane liczbowe i realne wyniki.

Choć działamy tylko 100 dni zaufały nam marki takie jak mBank, Alior Bank wraz z T-Mobile, PKO Leasing, Grupa Integer, Redan, Bank SMART. Choć nasi klienci to głównie korporacje, nie mogliśmy narzekać na słaby spływ CV też dla mniejszych firm. Więcej: rekordową ilość wyświetleń w skali tygodnia ustanowiła oferta łódzkiej agencji kreatywnej Mosqi.to. Było to blisko 1000 wyświetleń przez 7 dni. Przeciętna oferta na LinkedIn ma niespełna 450 wyświetleń przez okres trwania publikacji ogłoszenia*.

System generowania i udostępniania przekłada się nie tylko na przyrost aplikacji, ale także na promocję marki. W przypadku jednej z ofert wejścia z linków zwiększyły zasięg oferty o 100%. Przeciętnie jest to ok. 20%.

Miłym zaskoczeniem było dla nas zainteresowanie mediów. Informację prasową opublikowaną przez PAP w ciągu 24 godzin podchwyciły m.in. Gazeta.pl, Bankier.pl, TVN24BiS, Onet.pl i inni. Obszerny tekst poświęcił ShareHire miesięcznik „Pierwszy Milion” wydawany przez magazyn Forbes. Życzliwy tekst napisała o nas jedna z najciekawszych polskich blogerek HR-owych, Urszula Płosarek.

To niemało jak na 100 dni, ale nadal pozostaje wiele do zrobienia. Chcemy zamieszczać tylko oferty godne polecenia. Dbamy o ich interaktywny i multimedialny charakter. Będziemy dalej zachęcać pracodawców do tego, aby np. pokazali kandydatom biurko przy którym będziecie siedzieć w przyszłej pracy, przedstawili projekty w jakie chcą ich zaangażować oraz (oczywiście!) częściej i chętniej podawali widełki wynagrodzenia. Wiemy, że nasi użytkownicy cenią fakt, że rekrutacje mają swoją „twarz”, osobę z firmy której zdjęcie, komunikat i konto w social media możecie zobaczyć. Pracujemy nad tym, aby kontakt na linii polecający-aplikujący-rekrutujący jeszcze silniej udrożnić.

Trzy miesiące z ShareHire były dla nas niezwykłym doświadczeniem. Mamy nadzieję, ze dla osób, które korzystają z naszego serwisu także. Jako firma, zawsze pamiętamy o tym, że zanim mieliśmy platformę, mieliśmy społeczność i to od niej dowiedzieliśmy się, jaką platformę mamy stworzyć. Jej komentarze, słowa krytyki i pochwały są nadal więcej niż mile widziane. Wsłuchując się w nie, chcemy zapracować sobie nad to, aby i nas polecano znajomym.